"A więc tak wygląda ten Pokémon..."- powiedziałam sama do siebie, po czym wzięłam do ręki PokéBall z Jayden'em i rzuciłam w górę, wzywając mojego przyjaciela. - "Jayden..."- zaczęłam zdanie - "... mam nadzieję, że będzie nam się dobrze wspólnie podróżować i przeżyjemy niezapomniane chwile!" - oznajmiłam i omijając Lionoone, poszłam dalej w poszukiwaniu małej polany lub łąki, nadającej się na miejsce treningu.

"To świetnie!"- powiedziałam pewna siebie, przytakując i patrząc na Scraggy'ego wzrokiem gotowej do pierwszej walki. Postanowiłam, że naszym pierwszym ruchem powinna być bitwa z trenerem lub Pokémon'em. Niestety, nie miałam żadnego - prócz Jayden'a. Czując zapotrzebowanie złapania nowego członka drużyny, zaczęłam nerwowo rozglądać się na boki - w poszukiwaniu rywali, innych, niż wcześniej spotkany Linoone.

"Przecież nie chciałam walczyć z Linoone..."- powiedziałam sama do siebie, zaciskając zęby. - "...No ale co poradzić!"
"Scraggy!"- krzyknęłam - "Nie poddamy się tak łatwo! Jayden, szybko! Rozpędź się i uderz w Linoone silnym Taranem! Następnie odbijając się od niego wyskocz jak najwyżej potrafisz w górę, a gdy tarcie grawitacyjne zacznie robić swoje, użyj Pięści Pioruna i z całej siły zaatakuj przeciwnika! Wierzę w ciebie, porodzisz sobie!"

- Świetnie Scraggy! Dobra robota!- krzyknęłam, dopingując mojemu przyjacielowi - Póki Linoone jest sparaliżowany, nie będzie mógł wykonywać żadnych gwałtownych ruchów- tym lepiej dla nas! Teraz użyj Niskiego Ciosu, w celu przewrócenia przeciwnika. Następnie odbijając się od pobliskiego, użyj swojej 'ogromnej' głowy do wykonania silnego ataku Taran'em!